Psychodietetyk w podróży. Część 2

Wyjeżdżając na krótszy lub dłuższy wojaż, każdorazowo zmieniamy nieco nasz styl jedzenia. Wynika to zazwyczaj z czynników obiektywnych, takich jak zmiana rytmu dnia, zmiana klimatu, inna strefa klimatyczna, odmienna od naszej kultura spożywania posiłków, itp. Pojawiają się również czynniki subiektywne, które tworzymy sami, aby wytłumaczyć sobie, dlaczego na wyjazdach zazwyczaj jemy więcej. Rozmawiając z różnymi osobami, które sporo podróżują i na co dzień starają się dbać o odpowiednią dietę oraz obserwując jak sama funkcjonują podczas wyjazdów, doszłam do następujących wniosków:

  1. Na wyjazdach jesteśmy skłonni jeść więcej, co tłumaczymy sobie chęcią spróbowania lokalnych specjałów.
  2. Uważamy, że można zrobić sobie urlop od racjonalnego żywienia. Jak sobie raz na jakiś czas pofolgujemy z jedzenie, to przecież nic się nie stanie.
  3. Zazwyczaj na wyjazdach człowiek więcej się rusza, a co za tym idzie spala więcej kalorii, więc nawet powinien jeść więcej.

Przepełnieni wyjazdowymi endorfinami nie tylko przestajemy racjonalnie jeść, ale również myśleć. W teorii wyprawa/wycieczka nie musi drastycznie zmieniać naszych nawyków żywieniowych, lecz je wzbogacać o nowe smaki, przepisy itd. Jednak jest parę ALE. Czytaj dalej